aaa4
Dołączył: 06 Lut 2016
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany:
Pon 15:06, 03 Lip 2017 |
|
glownie w towarzystwie Krisa. A jesli...Zaczal badawczo przygladac sie Krisowi, bo Talia uniemozliwila mu doszukanie sie jakichkolwiek wskazowek. Kris zachowywal sie w obecnosci Talii swobodniej niz z jakakolwiek kobieta. Smiali sie, zartowali, jakby ich przyjazn poglebiala sie od [link widoczny dla zalogowanych]
wielu lat, a nie kilkunastu miesiecy.
Jeszcze gorzej bylo po dotarciu przez nich do laki i szopy z rzedami, kiedy Kris z zartobliwa rycerskoscia podal jej dlon, a ona przyjela ja z drazniaca wyniosloscia, plynnym ruchem stajac na ziemi. Czy dlon Krisa zatrzymala sie o mgnienie dluzej, niz to bylo potrzebne? Dirk nie byl tego pewny. Nie zachowywali sie jak para zakochanych, jednak Krisa tak bliskiego wcielenia sie w role kochanka, jeszcze nie widzial.
Rozkulbaczyli swe wierzchowce i pobieznie oczysciwszy rzedy, odlozyli je starannie na przynalezne im miejsca. Skory Dirka wlasciwie nie wymagaly zadnych zabiegow, jednak nad rzedami Talii i Krisa trzeba bylo sie trudzic dluzej niz godzine - po tak dlugiej sluzbie w polu potrzebowaly reki mistrza rzemiosl. Dirk bez przerwy spogladal na pracujaca Talie, nucaca cichutko pod nosem. Kris paplal jak najety, a Dirk odpowiadal z roztargnieniem monosylabami. Pragnal zostac z nia sam na sam choc przez kilka chwil.
Nie dane mu bylo dluzej na nia patrzec. Keren, Sherrill i Jeri jak czarodziejki zjawily sie znikad, obstapily Talie i porwaly do jej komnat, zabierajac wszystkie juki co do jednej. Zostal sam z Krisem.
-Nie wiem jak ty, aleja umieram z glodu - powiedzial Kris, podczas gdy Dirk zalosnie powiodl wzrokiem sladem czworki - Talii unoszacej harfe, "Moja Pania", oraz jej trzech przyjaciolek sprawiedliwie obdzielonych pakunkami. - Puscmy wolno czworonogi i siadajmy do wieczerzy.
-No i? - zapytala Keren, a jej szorstki glos zabrzmial znaczaco, kiedy trzy kobiety dotarly bezpiecznie z Talia i pakunkami do jej komnat.
-No i co? - odparla Talia, zabierajac sie do rozpakowywania swych rzeczy i rzucajac swej siwiejacej nauczycielce konnej jazdy powloczyste, zabojcze spojrzenie spod rzes.
-Co? Co!? Och, Talio... - rozesmiala sie Sherrill -... wiesz przeciez, o co nam chodzi! Jak bylo? Twoje listy nie byly dlugie, ani zbyt pouczajace.
Talia stlumila smiech i spojrzala niewinnie tym razem na towarzyszke zycia Keren.
-Pod wzgledem osobistym czy zawodowym?
Palce Jeri zacisnely sie na rekojesci zatknietego za pas sztyletu.
-Talio - ostrzegla - jesli nie przestaniesz wystawiac naszej cierpliwosci
na probe, mozliwe ze jeszcze tej nocy Rolan bedzie musial wyruszyc na poszuki
wania nowego osobistego krolowej.
23
-Och, zgoda, jesli tak zamierzacie do tego podchodzic... - Talia odsunelasie od nich, rozesmiana. Orzechowe oczy Sherrill zwezila udawana dzikosc, palce
zakrzywily sie w szpony i kobieta skoczyla na [link widoczny dla zalogowanych]
nowo przybyla. Talia zrobila unik
i wysoka brunetka wyladowala na jej lozu. - No dobrze, juz dobrze, poddaje sie,
poddaje! Co chcecie wiedziec najpierw?
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|